piątek, 15 czerwca 2012

Uważajmy na źle oznakowanych skrzyżowaniach, czyli o przykładzie z Żuromina

Chciałbym wymienić się z Wami spostrzeżeniami dotyczącymi braku oznakowania pierwszeństwa przejazdu. Czasem jeżdżąc bocznymi drogami trzeba bardzo uważać. Nie ma bowiem oznakowania na bocznych, małych uliczkach czy dana ulica jest podporządkowana czy główna. Efekt jest taki, że powstała niepisana zasada, że ta szersza ulica jest główna w stosunku do tych węższych po bokach. Bywa też inna niepisana zasada. W przypadku gdy na skrzyżowaniu jest tylko odnoga w jedną stronę, to przyjmuje się, że ta odnoga jest podporządkowana. Wychodzi się z założenia, że przecież i tak kierowca jadący tą odnogą dojeżdżając do skrzyżowania musi zwolnić, chcąc skręcić w prawo lub lewo. Taki właśnie przypadek mamy wjeżdżając z ulicy Wyzwolenia w Licealną. Nie ma żadnego znaku informującego o pierwszeństwie przejazdu przy dojeździe do ul. Żurawiej. 

Zgodnie z przepisami kierowca wjeżdżający w ul. Licealną powinien ustąpić pierwszeństwa pojazdowi wyjeżdżającemu z ulicy Żurawiej. W takich sytuacjach powinna obowiązywać zasada "prawej ręki", ale nikt tego nie przestrzega. Praktycznie nikt tego nie robi, gdyż kierowcy jeżdżą na pamięć wiedząc, że pojazdy jadące ul. Żurawią muszą ustąpić pierwszeństwa przejazdu. Oczywiście nie ma tu żadnego zagrożenia bezpieczeństwa, ale występuje niepewność w zachowaniu się kierowców na obcych tablicach rejestracyjnych. Sam byłem tego świadkiem.
Mało tego hamując na takiej pseudo głównej ulicy przy skrzyżowaniu można spowodować kolizję, bo kierowca jadący za nami nie spodziewa się, że będziemy hamować przed każdym skrzyżowaniem i przepuszczać pojazdy.

Pytanie do Was: spotkaliście się z takim brakiem oznaczeń w naszym mieście?

1 komentarz: