środa, 4 kwietnia 2012

Katastrofa lotnicza pod Żurominem, czyli o moim spojrzeniu na to wydarzenie

Mamy już wiosnę kalendarzową, dlatego postanowiłem zmienić wygląd swojego bloga na bardziej wiosenny. Cieszę się, że mój ostatni post o kolei w Żurominie ku mojemu zdziwieniu okazał się bardzo popularny (ponad 700 wyświetleń w ciągu dwóch dni). W związku z powyższym postanowiłem przybliżać Wam ciekawe miejsca i zapomnianą historię naszego regionu. Będę opisywał to, o czym niekiedy mało kto wie.

Dzisiaj zajmę się katastrofą lotniczą jaka miała miejsce koło wsi Straszewy  w dniu 3 czerwca 1987 roku, a więc w tym roku mija 25 rocznica tego tragicznego wydarzenia. Według oficjalnego śledztwa pilot w czasie lotu ćwiczebnego odczytywał współrzędne z mapy i jednocześnie składał meldunek przez radio,  w związku z tym źle rozłożył uwagę. Samolot przeszedł na zniżanie i zderzył się z ziemią pod kątem nurkowania 22 stopni z prędkością przyrządową 850 km/h. Samolot był dwa miesiące po remoncie. Pilot zginął na miejscu. Czy w istocie tak było? Mam ku temu spore wątpliwości. Uważam za mało prawdopodobne, aby tak doświadczony pilot ppłk Henryk Przychodzień, który miał na swoim koncie tysiące godzin latania mógł popełnić taki prosty błąd. Wiadomo, że winę najłatwiej jest przypisać osobie, która nic nie powie, która nie żyje. Wiadomo też, że w ówczesnych czasach wszelkie tego typu katastrofy były skrywane, a jak już wyszły na światło dzienne winę ponosili ludzie, a nie sprzęt. Nie można było złego słowa powiedzieć o radzieckich samolotach MIG-21R, a tym bardziej o ich awaryjności. Jak było na prawdę? Trudno po 25 latach jednoznacznie powiedzieć. Tajemnicę tą zabrał pilot ppłk Henryk Przychodzień do grobu. O katastrofie koło Straszew pamiętają ludzie, czego dowodem są pozostawione znicze przy maleńkim pomniku upamiętniającym to tragiczne wydarzenie. 

Może ktoś z Was ma ciekawe informacje na ten temat? Może wiecie, gdzie znajdowało się w pobliżu lądowisko samolotów? Wiem, że obecnie koło Straszew znajdują się dwa pasy startowe dla małych samolotów. Są one prywatną własnością. Czy to jest pozostałość po Ludowym Wojsku Polskim? Zachęcam do dyskusji.

6 komentarzy:

  1. witam,
    jestem autorem wzmianki o tej katastrofie na wikipedii skąd zapewne wzięte zostały informacje o niej tu zamieszczone;)a te z kolei wziąłem z książki o wojskowych katastrofach lotniczych którą specjalnie w celu napisania tego kupiłem. Na jednym forum lotniczym była tylko mała wzmianka. Zainteresowałem się nią z racji tego że jestem miłośnikiem lotnictwa i mam rodzinę w pobliskich Straszewach, która mi trochę o niej opowiedziała. (kiedyś mieli nawet jakiś zegar z rozbitego MiGa znaleziony w lesie, ale gdzieś się zawieruszył). W książce jest jeszcze zdjęcie miejsca katastrofy tuż po uprzątnięciu samolotu, ale jest zbyt niewyraźne żeby je zamieścić:( Wszystko jednak wskazuje że pilot sam sprowadził na siebie nieszczęście. Podobna katastrofa kiedy pilot nie zachował uwagi już się wydarzyła (Su-20 nr 6263 z 1978r.) W pobliżu nie było lądowiska samolotów a już na pewno nie wojskowych. W tym locie MiGi wylatywały z poligonu Jagodne koło Siedlec. Loty ćwiczebne wykonywane przez dwa samoloty: doświadczony - nie doświadczony pilot, ppłk Przychodzień leciał jako ten doświadczony w 13 parze..
    Co do lotniska w Straszewach, to powstało jakiś czas temu, są prywatną własnością. Z tego co wiem właściciel lata w weekendy małą Cessną:)
    pozdrawiam
    michal.b63@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamieszczam informację które obiecałem.

    3 czerwca 1987r. godz. 14:36
    PILOT: ppłk pil. Henryk Przychodzień s. Jana ur. 13.02.1943r. w m.Kozienice; absolwent OSL(oficerska szkoła lotnicza) z 1964r. WKDO(Wyższy kurs szkolenia oficerów) z 1986r. dowódca eskadry z 32. plrt; pilot 1 klasy.

    NALOT: 2602 godz. na samolotach: SBLim-2, Lim-6, MiG-21. Nalot na MiG-21R - ok. 1243 godz.

    ZADANIE: Lot w celu wykonania rozpoznania wzrokowo-fotograficznego przewozu wojsk koleją oraz węzłów i linii kolejowych. Lot w celu zwalczania typowych obiektów naziemnych.

    OKOLICZNOŚCI KATASTROFY: Katastrofa wydarzyła się podczas lotu samolotu MiG-21R na rozpoznanie i fotografowanie celów w DZWA (dzień, zwykłe warunki atmosferyczne). Lot do rejonu rozpoznania pilot wykonał w ugrupowaniu pary samolotów jako prowadzący, na wys. 600m, bez większych odchyleń. podczas wykonywania zadania w rejonie rozpoznania prowadzony utracił z pola widzenia prowadzącego. Prowadzący wykonał fotografowanie i zameldował odejście na WPT (wyjściowy punkt trasy). Odczytując z mapy współrzędne wykrytego obiektu i składając jednocześnie meldunek przez radio, doprowadził do zniżania z narastającym przechyleniem i zderzeniem samolotu z ziemią z kątem nurkowania 22 stopni i prędkością przyrządową 850 km/h, w rejonie miejscowości Straszewy. Pilot poniósł śmierć na miejscu, a samolot uległ całkowitemu zniszczeniu.

    PRZYCZYNA: Przyczyną katastrofy było odwrócenie uwagi pilota od pilotowania samolotu w czasie odczytywania z mapy współrzędnych wykrytego obiektu i składania meldunku podczas wykonywania manewru na zbyt małej wysokości (ok 600m) lotu. Doprowadziło to do zniżenia samolotu i zderzenia z ziemią. Samolot znajdował się na zbyt małej wysokości żeby pilot zauważywszy zniżanie zdążył go wyprowadzić z nurkowania.
    Źródło: "Polskie lotnictwo wojskowe 1945-2010 Rozwój Organizacja Katastrofy Lotnicze", praca zbiorowa pod red. płk.rez.nawig.dr Józefa Zielińskiego
    pozdrawiam
    michal.b63@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Może ktoś wie gdzie pułkownik Henryk Przychodzień został pochowany ?.
    Będę wdzięczny za informację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na cmentarzu w Sochaczewie.

      Usuń
    2. Serdeczne dzięki za tą informację.Pozdrawiam.

      Usuń