Hipotetyczny wygląd stacji kolejowej w Żurominie w dzisiejszych czasach
Oto co pisze autor jednej z historycznych monografii Działdowa p. dr P. Bystrzycki na stronie Urzędu Miejskiego w Działdowie.
"Zasadnicza zmiana w dziejach miasta i ziemi działdowskiej dokonała się po zakończeniu I
wojny światowej. Traktat wersalski podpisany 28 VI 1919 r. wprowadzał nowy, powojenny
ład na kontynencie europejskim. Decydował również o odrodzeniu się po okresie zaborów
państwa polskiego. Zgodnie z brzmieniem 13 punktu Orędzia Prezydenta USA W. TH.
Wilsona wygłoszonego 8 I 1918 r. do amerykańskiego Kongresu, odradzające się państwo
polskie miało uzyskać dostęp do Morza Bałtyckiego. Sprawa bezpośredniego połączenia
kolejowego pomiędzy Warszawą – stolicą odradzającej się Polski, a wybrzeżem Bałtyku była
analizowana przez Komisję do Spraw Polskich podczas obrad konferencji wersalskiej.
Uznano, że koniecznym będzie włączenie w granice Polski węzła kolejowego w Działdowie.
Wtedy linia kolejowa z Warszawy do Bałtyku będzie cały czas przebiegać przez terytorium
Polski. Jako ciekawostkę pragnę dodać, że gdy powyższe plany prasa niemiecka opisywała w
Prusach Wschodnich, władze tej dzielnicy proponowały wybudowanie na koszt Niemiec linii
kolejowej przez Żuromin, aby tylko nie odrywać Działdowszczyzny od Prus Wschodnich.
Propozycja niemiecka została odrzucona, a w traktacie wersalskim znalazł się art. 28, który
wytyczał granicę Prus Wschodnich z Polską i decydował o odłączeniu z powiatu nidzickiego
ziemi działdowskiej i włączeniu jej do odradzającej się Polski. Podjęte w czerwcu 1919 r.
postanowienia traktatu wersalskiego weszły w życie 10 I 1920 r. Dlatego przejmowanie z rąk
niemieckich terenów włączanych do Polski dokonało się dopiero w styczniu i lutym 1920 r."
Ten sam autor p. Bystrzycki w książce "Działdowszczyzna w latach II Rzeczypospolitej" Olsztyn 1997 powołuje się na publikację: F. Gause, "Geschichte des Amtes und der Stadt Soldau", Marburg 1959, s. 346.
W skrócie treść jest następująca:
Traktat (u Gauseego: dyktat) wersalski, którego ustalenia zostały przedstawione delegacji niemieckiej 7 maja 1919 r., przyznawał Działdowo Polsce z uwagi na przebiegającą przez miasto kolej Warszawa – Mława – Działdowo – Brodnica – Laskowice – Gdańsk. Tym samym odstąpiono od zasady wyznaczania granic według kryteriów etnograficznych, która była dewizą obrad konferencji na rzecz argumentów komunikacyjnych. Zresztą polscy historycy się z tym zgadzają, i nie ma w zasadzie wątpliwości dlaczego jedyny skrawek Prus Wschodnich przypadł Polsce bez plebiscytu.
Władze prowincji i miasta szukały drogi wyjścia, podnoszono argument, zresztą słuszny, że Działdowo nie ma wcale większości Polskiej. Zgodnie z wynikami spisu ludności z 1910 r. większość w późniejszym powiecie działdowskim stanowili Mazurzy: 9140, dalej Niemcy: 8900 i Polacy: 4644. (Dane za: P. Bystrzycki, Działdowszczyzna w latach II Rzeczypospolitej, Olsztyn 1997, s. 50).
Niemiecka delegacja ostatecznie podpisała traktat 28 czerwca 1919 r. a 7 lipca 1919 r. został on przez Reichstag ratyfikowany. Na protesty było więc już za późno. Ale prezydent rejencji olsztyńskiej von Oppen wpadł na inny argument. 16 lipca zaproponował, że skoro Działdowo ma przypaść Polsce tylko z uwagi na kolej, należy zaproponować Polakom budowę na koszt Niemiec „Ersatzstrecke Mlawa – Suromin – Lautenburg” w zamian za zrzeczenie się Działdowa. Propozycja została faktycznie wysunięta 24 lipca 1919 r. w rozmowach z reprezentantem polskim Stefanem Łaszewskim, pierwszym wojewodą pomorskim, ale nie została ona przyjęta. Z działdowskiego magistratu wysłano 10 lipca 1919 r. petycję do prezydenta Wilsona, jako głównego autora traktatu pokojowego, skarżąc się na decyzje podjęte w sprawie Działdowa, wbrew woli ludności, jednak pozostała ona bez odpowiedzi.
Na tym historia kolei w Żurominie bezpowrotnie się kończy. Szkoda. Nie wiemy nawet, czy w ciągu kilku tygodni 1919 roku zdążono wykonać choćby jakiś wstępny projekt. Pozostaje tylko pytanie: jakim miastem byłby Żuromin, gdyby doszło do realizacji planu budowy linii kolejowej?
Co prawda przez Żuromin biegła wcześniej kolej wąskotorowa z Lidzbarka (Lautenburga) przez Żuromin do Bieżunia. Została ona jednak rozebrana przed 1918 rokiem. Do dziś są widoczne w niektórych miejscach ślady nasypów pod tory, no ale to temat być może na inny post.
Może ktoś z Was czytelników ma jakieś informacje na ten temat. Ja będę go cały czas drążył...
Z tego co się orientuje to Traktat Wersalski wszedł w życie dopiero na początku 1920 r. Historia ciekawa...To własnie brak linii kolejowej sprawiał że my żurominiacy jesteśmy wyjątkowi. Z perspektywy czasu kolej zaczęła upadać, Lidzbark, Rypin itd.
OdpowiedzUsuńPewnie jakby linia kolejowa przebiegała przez Żuromin byśmy byli węzłem kolejowym podobnym do Działdowa
OdpowiedzUsuńTakiego wala. Linia przez zuromin byla by tylko przelotowa, zyskalby za to lidzbark ktory wlasnie stalby sie wezlem kolejowym, w 3 kierunkach: brodnica, dzialdowo, mlawa przez zuromin
UsuńGdzie pozostały te nasypy ?
OdpowiedzUsuńNa razie nie zdradzę tego. Powiem tylko, że niedaleko od Żuromina na północ.
Usuńnazypy sa tez blizej lidzbarka, niedaloeko wsi klonowo, kieruja sie w strone brynska i zielunia
UsuńZgadza się,lata temu moja śp. Babcia opowiadała mi i pokazywała którędy obok Zielunia przebiegały tory. Łatwo to zobaczyć jesienią gdy pola są zaorane. Wtedy ukazuje się kamienny szlak, mimo iż rolnicy próbują to zbierać, i tak jest to widoczne,
UsuńNasz Żuromin napewno by się rozwinął jak np Ciechanów czy mława - miasta kolejowe
Usuńhttp://4.bp.blogspot.com/-CM6k-s-qE8w/SaF-TVQe21I/AAAAAAAAWd0/I0wloN_Gexs/s1600/IMG_3194.JPG zdjecie pozostalosci po szlaku kolejki waskotorewej w poblizu wsi klonowo
OdpowiedzUsuńAnaliza google earth - ukazala niewiele.
OdpowiedzUsuńCzy jakies pomysly jak przebiegala ta linia? Jakies mapki, grafiki mozecie podrzucic na moj adres. Dziekuje. (thering25(at)tlen.pl)
Gdzie on się znaiduie
OdpowiedzUsuńAle co?
Usuń